Ewangelia Mateusza 14:20-31 Uwspółcześniona Biblia Gdańska (PUBG)

20. I jedli wszyscy do syta. I zebrali z pozostałych kawałków dwanaście pełnych koszy.

21. A tych, którzy jedli, było około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci.

22. Zaraz też Jezus przymusił swoich uczniów, aby wsiedli do łodzi i wyprzedzili go na drugi brzeg, a on tymczasem odprawi tłumy.

23. A odprawiwszy je, wszedł sam na górę, aby się modlić. A gdy nastał wieczór, nadal był tam sam.

24. Łódź tymczasem była już na środku morza, miotana przez fale, bo wiatr był przeciwny.

25. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich Jezus, idąc po morzu.

26. A uczniowie, gdy ujrzeli go idącego po morzu, przerazili się i powiedzieli: To zjawa! I krzyknęli ze strachu.

27. Ale Jezus zaraz do nich powiedział: Ufajcie, to ja jestem! Nie bójcie się!

28. Piotr odezwał się do niego: Panie, jeśli to jesteś ty, każ mi przyjść do siebie po wodzie.

29. A on powiedział: Przyjdź! I Piotr, wyszedłszy z łodzi, szedł po wodzie, aby przyjść do Jezusa.

30. Lecz widząc gwałtowny wiatr, zląkł się, a gdy zaczął tonąć, krzyknął: Panie, ratuj mnie!

31. Jezus natychmiast wyciągnął rękę, uchwycił go i powiedział: Człowieku małej wiary, dlaczego zwątpiłeś?

Ewangelia Mateusza 14