Ewangelia Jana 7:37-50 Uwspółcześniona Biblia Gdańska (PUBG)

37. A w ostatnim, wielkim dniu tego święta, Jezus stanął i wołał: Jeśli ktoś pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije.

38. Kto wierzy we mnie, jak mówi Pismo, rzeki wody żywej popłyną z jego wnętrza.

39. A to mówił o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w niego. Duch Święty bowiem jeszcze nie był dany, ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony.

40. Wielu więc z tych ludzi, słysząc te słowa, mówiło: To jest prawdziwie ten prorok.

41. A inni mówili: To jest Chrystus. Lecz niektórzy mówili: Czyż Chrystus przyjdzie z Galilei?

42. Czyż Pismo nie mówi, że Chrystus przyjdzie z potomstwa Dawida i z miasteczka Betlejem, gdzie mieszkał Dawid?

43. I tak z jego powodu nastąpił rozłam wśród ludu.

44. I niektórzy z nich chcieli go schwytać, ale nikt nie podniósł na niego ręki.

45. Wtedy słudzy wrócili do naczelnych kapłanów i do faryzeuszy, którzy ich zapytali: Dlaczego go nie przyprowadziliście?

46. Słudzy odpowiedzieli: Nikt nigdy nie mówił tak, jak ten człowiek.

47. I odpowiedzieli im faryzeusze: Czy i wy jesteście zwiedzeni?

48. Czy ktoś z przełożonych albo z faryzeuszy uwierzył w niego?

49. A to pospólstwo, które nie zna prawa, jest przeklęte.

50. Jeden z nich, Nikodem, ten, który przyszedł w nocy do niego, powiedział im:

Ewangelia Jana 7