Dzieje 27:20-30 Słowo Życia (PSZ)

20. Przez wiele dni nie było widać ani słońca, ani gwiazd, a sztorm nie ustawał. Traciliśmy już więc nadzieję na ocalenie.

21. Nikt nie był w stanie nawet jeść. W końcu Paweł powiedział do załogi:– Mogliście mnie posłuchać i nie wypływać z Krety. W ten sposób uniknęlibyście tego nieszczęścia i strat.

22. Ale bądźcie dobrej myśli! Statek wprawdzie zatonie, ale nikt z nas nie zginie.

23. Dziś w nocy ukazał mi się anioł Boga, do którego należę i któremu służę,

24. i powiedział: „Nie bój się, Pawle, bo na pewno staniesz przed cezarem! Co więcej, ze względu na ciebie Bóg ocali wszystkich, którzy z tobą płyną”.

25. Bądźcie więc dobrej myśli! Ufam Bogu, że zrobi to, co powiedział,

26. i zostaniemy wyrzuceni na brzeg jakiejś wyspy.

27. Była już czternasta noc sztormu, a my nadal dryfowaliśmy po Adriatyku. W środku nocy marynarze zorientowali się, że zbliżamy się do lądu.

28. Spuścili sondę i stwierdzili, że głębokość wynosi 37 metrów. Po chwili zmierzyli ją ponownie – wynosiła 28 metrów.

29. Bojąc się rozbicia o przybrzeżne skały, zrzucili z rufy cztery kotwice, pragnąc przetrwać tak do rana.

30. Niektórzy członkowie załogi chcieli jednak uciec ze statku i – pod pozorem zrzucania kotwic na dziobie okrętu – zaczęli spuszczać na wodę łódź ratunkową.

Dzieje 27